Rewolucja robotyczna, którą od lat zapowiadano, jest już faktem. Nie przybrała jednak formy humanoidalnych maszyn rodem z filmów science fiction, przechadzających się po naszych biurach. Jej oblicze jest znacznie bardziej subtelne, ale i potężniejsze. To oprogramowanie – ciche, niewidoczne i pracujące z niebywałą prędkością. Mowa o zrobotyzowanej automatyzacji procesów (RPA), technologii, która w milczeniu rewolucjonizuje sposób działania polskich firm. Od wielkich centrów usług wspólnych w Krakowie i Wrocławiu, przez działy finansowe w Warszawie, aż po centra logistyczne na obrzeżach Poznania – software’owe roboty stają się nowymi, cyfrowymi pracownikami.
Jednak ta cicha rewolucja rodzi fundamentalny paradoks. Z jednej strony, na rynku pracy rośnie lawinowo zapotrzebowanie na specjalistów umiejących projektować, wdrażać i zarządzać tymi cyfrowymi pracownikami. Firmy desperacko poszukują deweloperów i analityków RPA, tworząc ogromną lukę kompetencyjną. Z drugiej strony, wśród pracowników, których zadania są idealnymi kandydatami do automatyzacji, narasta uzasadniony lęk o przyszłość i stabilność zatrudnienia. Stajemy przed kluczowym pytaniem: jak pogodzić te dwie siły? Odpowiedź nie leży w hamowaniu postępu, lecz w świadomym i strategicznym budowaniu mostów – w postaci masowych programów szkoleniowych, reskillingu i upskillingu, które pozwolą przekuć egzystencjalny lęk w realną szansę na rozwój i awans dla wielu pracowników.
Zanim zagłębimy się w dylematy rynku pracy, warto sprecyzować, czym właściwie jest zrobotyzowana automatyzacja procesów. Wbrew groźnie brzmiącej nazwie, RPA to technologia stosunkowo prosta w swojej koncepcji. To oprogramowanie, które potrafi naśladować powtarzalne, oparte na regułach czynności wykonywane przez człowieka na komputerze. Taki „robot” software’owy potrafi logować się do systemów, otwierać e-maile i załączniki, kopiować dane z jednego programu i wklejać je do drugiego, wypełniać formularze czy tworzyć proste raporty. Innymi słowy, robi wszystko to, co jest żmudne, czasochłonne i podatne na błędy, gdy wykonuje to człowiek.
Popularność tej technologii w naszym kraju nie jest przypadkowa. Polska, będąca europejskim zagłębiem centrów usług wspólnych (SSC) i outsourcingu procesów biznesowych (BPO), stała się dla RPA naturalnym środowiskiem rozwoju. To właśnie w tych organizacjach, przetwarzających codziennie tysiące faktur, zamówień czy zapytań klientów, potencjał automatyzacji jest największy. Jednak jej zastosowanie dawno już wykroczyło poza tę niszę. Dziś RPA jest kluczowym narzędziem transformacji w wielu sektorach:
Za tym boomem stoją globalni liderzy technologii RPA, których narzędzia są powszechnie wykorzystywane nad Wisłą. Mowa tu przede wszystkim o platformach takich jak UiPath, Blue Prism czy Automation Anywhere. Oferują one zaawansowane, a jednocześnie coraz łatwiejsze w obsłudze (często w modelu low-code/no-code) środowiska do tworzenia i zarządzania software’owymi robotami. Ich rosnąca popularność napędza popyt, który zderza się z twardą rzeczywistością rynku pracy.
Bitrix24 łączy automatyzację, CRM i zarządzanie projektami w jednym środowisku, ułatwiając cyfrową transformację firm.
Wypróbuj Bitrix24Krajobraz polskiego rynku pracy w kontekście RPA jest pełen sprzeczności. Z jednej strony, portale z ofertami pracy pękają w szwach od ogłoszeń skierowanych do specjalistów od automatyzacji. Z drugiej, w działach finansów czy obsługi klienta wielu firm panuje niepewność.
Luka kompetencyjna w obszarze RPA jest faktem. Firmy, które zainwestowały w licencje i postanowiły rozpocząć swoją przygodę z automatyzacją, szybko orientują się, że technologia to nie wszystko. Ktoś musi zidentyfikować procesy, które warto zautomatyzować, ktoś musi te roboty „zbudować”, a jeszcze ktoś inny musi dbać o ich utrzymanie i rozwój. To stworzyło zapotrzebowanie na zupełnie nowe role zawodowe:
Problem polega na tym, że specjalistów łączących kompetencje techniczne ze zrozumieniem biznesu jest na rynku jak na lekarstwo. To spowalnia projekty, podnosi koszty i hamuje potencjał transformacyjny, jaki drzemie w polskich przedsiębiorstwach.
Równolegle do rosnącego popytu, toczy się inna, znacznie cichsza, ale bardziej emocjonalna debata. Pracownicy, którzy od lat sumiennie wykonywali zadania polegające na przepisywaniu danych między arkuszami Excela, weryfikacji faktur czy wprowadzaniu zamówień do systemu, z niepokojem patrzą na projekty automatyzacji. Ich obawy są w pełni uzasadnione. Wiele raportów, w tym te przygotowywane przez wielkie firmy doradcze, wskazuje, że od 33% do 58% zadań w typowych procesach biurowych może zostać zautomatyzowanych.
W polskim kontekście dotyczy to szczególnie setek tysięcy osób zatrudnionych w sektorze BPO/SSC, który przez lata był motorem napędowym rynku pracy w dużych miastach. Praca w tych centrach, choć często stanowiła świetny start w karierze, opierała się w dużej mierze na powtarzalnych, transakcyjnych czynnościach – idealnych kandydatach dla RPA. Narracja o tym, że automatyzacja nie eliminuje miejsc pracy, a jedynie zmienia charakter zadań, jest tylko częściowo pocieszająca. Dla pracownika, którego całe doświadczenie zawodowe opiera się na umiejętnościach, które za chwilę przejmie robot, perspektywa zmiany jest ogromnym wyzwaniem i źródłem stresu. To właśnie w tym miejscu – na styku popytu i lęku – pojawia się kluczowa rola programów reskillingowych.

Odpowiedzią na paradoks automatyzacji nie jest jej zatrzymanie, lecz proaktywne zarządzanie zmianą. Na szczęście, w naszym kraju coraz więcej organizacji rozumie, że największym kapitałem w erze cyfrowej transformacji są ludzie i ich zdolność do adaptacji. Obserwujemy narodziny całego ekosystemu inicjatyw, których celem jest niwelowanie luki kompetencyjnej w obszarze RPA.
Liderami w dziedzinie reskillingu są duże korporacje, zwłaszcza te z sektora usług dla biznesu oraz firmy doradcze (tzw. Wielka Czwórka). Zrozumiały one, że znacznie efektywniej i taniej jest przekwalifikować własnych, lojalnych pracowników, którzy doskonale znają firmę i jej procesy, niż szukać drogich specjalistów na przegrzanym rynku. W efekcie, wewnątrz tych firm powstają tzw. Centra Doskonałości Automatyzacji (Automation Centers of Excellence) oraz wewnętrzne Akademie RPA.
Model działania jest prosty i genialny. Pracownik działu księgowości, którego zadania związane z przetwarzaniem faktur zostały zautomatyzowane, otrzymuje propozycję udziału w intensywnym szkoleniu. Uczy się podstaw analizy procesów i programowania robotów na platformie UiPath lub Blue Prism. Dzięki swojej dotychczasowej wiedzy domenowej (doskonale rozumie, jak działa proces fakturowania), staje się niezwykle cennym członkiem zespołu automatyzacji. Wygrywają wszyscy: pracownik zyskuje przyszłościowe, znacznie wyżej wyceniane kompetencje i nową, ciekawszą ścieżkę kariery. Firma zatrzymuje w organizacji cennego pracownika z wiedzą instytucjonalną i jednocześnie pozyskuje specjalistę RPA.
Ogromną rolę w procesie upskillingu odgrywają sami twórcy platform RPA. Firmy takie jak UiPath poprzez swoją UiPath Academy czy Automation Anywhere przez Automation Anywhere University udostępniły ogromne zasoby wiedzy online. Wiele z tych szkoleń, w tym te na poziomie podstawowym i średniozaawansowanym, jest całkowicie bezpłatnych. To prawdziwa rewolucja, która zdemokratyzowała dostęp do wiedzy. Każdy zdeterminowany pracownik, niezależnie od miejsca zamieszkania czy zasobności portfela, może we własnym zakresie zacząć naukę i zdobyć pierwsze certyfikaty. Ta dostępność materiałów jest fundamentem, na którym wiele firm buduje swoje wewnętrzne programy rozwojowe.
Wprowadź swój adres e-mail, aby otrzymać kompleksowy, szczegółowy przewodnik krok po kroku
Polskie uczelnie wyższe, często krytykowane za niedostosowanie programów do potrzeb rynku, również zaczynają dostrzegać potencjał automatyzacji. Coraz więcej politechnik i uniwersytetów ekonomicznych wprowadza do swoich programów studiów podyplomowych i kursów specjalistycznych tematykę związaną z RPA, analizą procesów czy transformacją cyfrową. Powstają kierunki dedykowane Przemysłowi 4.0, gdzie automatyzacja jest jednym z filarów. Kluczowa staje się współpraca biznesu z nauką. Producenci oprogramowania, tacy jak UiPath, prowadzą programy partnerskie dla uczelni (Academic Alliance), oferując darmowe licencje i materiały dydaktyczne, co pozwala studentom zdobywać praktyczne umiejętności jeszcze przed wejściem na rynek pracy.
Nie bez znaczenia jest również wsparcie ze strony państwa i Unii Europejskiej. Firmy, zwłaszcza z sektora MŚP, które chcą inwestować w przekwalifikowanie swoich pracowników, mogą skorzystać z dofinansowania w ramach Krajowego Funduszu Szkoleniowego (KFS). Środki te mogą być przeznaczone na pokrycie kosztów studiów podyplomowych, kursów i egzaminów certyfikacyjnych. Podobnie, liczne programy unijne, skoncentrowane na podnoszeniu kompetencji cyfrowych, oferują granty i dotacje na projekty reskillingowe, co pozwala zmniejszyć barierę finansową związaną z tak dużą transformacją.

Mimo tych wszystkich pozytywnych inicjatyw, droga do pełnego zniwelowania luki kompetencyjnej jest długa i wyboista. Przed polskimi firmami i pracownikami stoi szereg wyzwań:
Bitrix24 łączy automatyzację, CRM i zarządzanie projektami w jednym środowisku, ułatwiając cyfrową transformację firm.
Wypróbuj Bitrix24W obliczu tak dynamicznej transformacji rynku pracy naturalnie rodzi się pytanie: kim jest idealny kandydat do pracy w świecie zdominowanym przez automatyzację? Jakie umiejętności pozwolą nie tylko przetrwać, ale i odnieść sukces w nowej rzeczywistości? Okazuje się, że sam certyfikat z obsługi platformy RPA to za mało. Firmy poszukują kandydatów o unikalnym, hybrydowym profilu, łączącym wiedzę techniczną z rozwiniętymi kompetencjami miękkimi.
Zacznijmy od kompetencji twardych. Oczywiście, znajomość co najmniej jednej z największych platform RPA, jak UiPath czy Blue Prism, jest absolutną podstawą. Jednak prawdziwą wartość na rynku zyskują ci, którzy potrafią spojrzeć szerzej. Niezwykle cenne staje się analityczne myślenie i umiejętność mapowania procesów biznesowych – zdolność do rozłożenia skomplikowanej operacji na czynniki pierwsze i zidentyfikowania jej słabych punktów. Dodatkowym atutem jest znajomość podstaw baz danych (np. SQL) czy języków skryptowych (jak Python), co pozwala na budowanie bardziej zaawansowanych i zintegrowanych automatyzacji. Co kluczowe, technologia RPA działa w konkretnym kontekście biznesowym. Dlatego specjalista, który oprócz umiejętności technicznych posiada głęboką wiedzę domenową – rozumie specyfikę procesów księgowych, logistycznych czy kadrowych – jest dla pracodawcy na wagę złota.
Jednak to kompetencje miękkie często okazują się decydującym czynnikiem. W świecie, gdzie technologia zmienia się z roku na rok, najważniejszą cechą staje się proaktywność i nieustanna chęć uczenia się. Specjalista RPA musi być wiecznym studentem, gotowym na ciągłe podnoszenie kwalifikacji. Niezbędne jest także myślenie krytyczne i umiejętność rozwiązywania problemów. Projekty automatyzacji rzadko kiedy idą gładko; umiejętność diagnozowania błędów, szukania niestandardowych rozwiązań i adaptacji do zmieniających się warunków jest kluczowa. Wreszcie, deweloper czy analityk RPA nie pracuje w próżni. Zdolności komunikacyjne są fundamentem jego pracy – musi potrafić w prosty sposób wytłumaczyć zawiłości techniczne pracownikom biznesowym, a jednocześnie zrozumieć ich potrzeby i obawy. To budowniczy mostów między światem IT a resztą organizacji.
Zrobotyzowana automatyzacja procesów jest dla polskiej gospodarki zarówno ogromnym wyzwaniem, jak i historyczną szansą. Wyzwaniem, ponieważ zmusza nas do redefinicji charakteru pracy biurowej i stawia pod znakiem zapytania przyszłość wielu tradycyjnych ról. Szansą, ponieważ pozwala na skokowy wzrost produktywności, poprawę jakości i budowanie bardziej konkurencyjnych przedsiębiorstw. Co najważniejsze, stwarza możliwość stworzenia tysięcy nowych, ciekawszych i lepiej płatnych miejsc pracy, które polegają na kreatywnym rozwiązywaniu problemów, a nie na żmudnym przepisywaniu danych.
Kluczem do wykorzystania tej szansy jest świadome i masowe inwestowanie w ludzi. Luka kompetencyjna, z którą się dziś mierzymy, nie jest problemem technicznym, lecz adaptacyjnym. Jej zniwelowanie wymaga wspólnego wysiłku firm, które muszą odważnie inwestować w reskilling swoich zespołów; pracowników, którzy muszą otworzyć się na naukę nowych umiejętności; oraz instytucji publicznych i edukacyjnych, które muszą tworzyć sprzyjający ekosystem dla tej transformacji. Budując mosty między dzisiejszymi obawami a jutrzejszymi kompetencjami, Polska ma szansę nie tylko umocnić swoją pozycję jako centrum nowoczesnych usług dla biznesu, ale przede wszystkim przeprowadzić swoich obywateli przez cyfrową rewolucję w sposób sprawiedliwy i zrównoważony, przekuwając lęk w realną szansę na rozwój.